RODEM Z KRESÓW. HISTORIE OSOBISTE. 18.11.2023

MUZEUM WSI OPOLSKIEJ w Opolu,   18 listopada 2023 r., godz. 11.00

andrzej-skibniewski

Spotkanie organizowane jest w ramach szerszego projektu pn. Rodem z Kresów. Historie osobiste. To nowy projekt realizowany przez Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu przy wsparciu Radia Opole, Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich oraz Stowarzyszenia Opolscy Genealodzy. Głównym celem projektu jest prowadzenie badań naukowych i popularno-naukowych, dokumentowanie i popularyzowanie wiedzy o historii i kulturze kresowej.
Pomysł i koordynacja projektu: Magdalena Górniak- Bardzik, Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu

Muzeum Wsi Opolskiej zaprasza na cykl spotkań wspomnieniowych z osobami pochodzącymi z Kresów Wschodnich II RP lub członkami rodzin o kresowym pochodzeniu, obecnie mieszkańcami Opolszczyzny. Bohaterowie spotkań wspominać będą kresowe miejscowości, życie codzienne, czas wojny i okupacji, przesiedlenie i osadnictwo na Śląsku Opolskim.

Bohaterem kolejnego spotkania będzie Andrzej Skibniewski, autor książki „Rubinowa broszka”, lwowskiej historii opisanej w listach. Opowie historię swoich bliskich urodzonych i wychowanych na Kresach, którzy wraz z końcem wojny i przesiedleniem na Śląsk zostali wyrwani z rodzinnych siedlisk i utracili swoje miejsce na ziemi. Choć, jak sam mówi, urodził się kilka lat po wojnie, jest to także jego historia, prawdziwa i trudna, bo bardzo osobista. Historia oparta nie tylko na wspomnieniach, ale i materialnych pamiątkach rodem ze Lwowa. Odnaleziona wiele lat po wojnie walizka wypełniona zdjęciami, listami, wycinkami z gazet, drobnymi przedmiotami, jak świąteczna szopka, ułamane bożonarodzeniowe opłatki, rubinowa broszka…stała się podstawą tej historii. Uporządkowane dokumenty przemówiły jak pamiętnik. Historia zapisana w listach i rzeczach ułożyła się w spójną całość, którą Andrzej Skibniewski pragnie się podzielić. Pięknie, wzruszająco, prawdziwie.

Wiele lat temu ANDRZEJ SKIBNIEWSKI, już jako dorosły człowiek, w swoim domu w Opolu, w domu w którym w dzieciństwie mieszkał z pochodzącymi ze Lwowa rodzicami i ciocią, odnalazł skarb. Był to kuferek z pamiątkami z dawnych „lwowskich” czasów. Plik papierów i kilka przedmiotów – listy ułożone w przewiązane wstążką paczki, dokumenty pisane w języku niemieckim, rosyjskim ukraińskim, zdjęcia. W niektórych kopertach odnalazł przełamane bożonarodzeniowe opłatki. Była tam też świąteczna szopka z ułamanym dachem i duża rubinowa broszka, w której brakowało wielu kamieni…

„(…) Oprócz listów zostały mi rodzinne pamiątki: kilka innych drobiazgów – wachlarz prababci Mateńki, czarne, zdobione koralikami filiżanki, kilka sztućców srebrnych, pogiętych zapewne przy otwieraniu konserw. Z zastawy ślubnej, jeszcze ze Lwowa. I może najcenniejszy klejnot – wysadzana rubinami broszka. Poczerniała, brzydka, okaleczona. Brakuje w niej kamieni  sprzedanych podczas głodu, gdy Lwów przechodził z rąk do rąk.

Wyobrażam sobie, jak Mateńka usuwa kamyk po kamyku, drżącymi rękoma przecierając zapłakane oczy. Zawijała te kamyki w chusteczkę i szła „na handel”. Znów mogła związać jakoś koniec z końcem, kupić chleb w „bułocznoj” i lekarstwa. Musiało też wystarczyć na chałwę i kredki dla Krzysi. Broszki nikomu nie oddała, bo to była pamiątka od Tatusia.

W broszce tej widzę świadectwo charakteru i duszy kresowej. Brak kamieni to dla mnie także symbol przemilczanych do dzisiaj spraw i doświadczeń bolesnych, planów i marzeń niespełnionych. To symbol pożegnań na zawsze, gwiazd oglądanych podczas mroźnych nocy w lasach Korczunka, Starobielska i Workuty, na pustyni w Egipcie i pod Monte Cassino. Jest w niej też pierwsza gwiazdka szukana podczas wieczerzy wigilijnej w opuszczonym naprędce przez Niemców domu w obcym Opolu. Są w niej przemilczane doświadczenia wielu tysięcy Kresowian, ludzi stamtąd, zza Buga. Symbol nadziei, że złe czasy przecież trwać wiecznie nie będą i że wszyscy powrócą kiedyś do swoich domów (…). Niestety, Dobry Bóg, Los czy Przeznaczenie – zrządziło inaczej.

Cieszę się, że zostały te wspomnienia, typowo dla Nich starannie wstążeczkami związane. Zdjęcia i zapiski pozwolą mi na odszukanie miejsc, zostawionych za sobą tak niedawno temu. Odszukam też ludzi, o których czytałem (…), tajemnice rozwikłam i opowiem o nich…Bo ważne to sprawy, prawdziwe i ludzkie. Ważne dla nas, naszych dzieci i wnuków – jak lekcja, przestroga i światło zarazem.

Fragment listu Andrzeja Skibniewskiego z 2012 r. Źródło: Andrzej Skibniewski, Rubinowa broszka. Lwowska historia w listach opisana. Wydawnictwo Poligraf, Brzezia Łąka, 2012 r.

Andrzej Skibniewski uporządkował  zachowane listy.  Odszukał miejsca, ludzi, o których czytał, rozwikłał tajemnice i opowiedział o nich. Pożółkłe kartki i zdjęcia przemówiły jak pamiętnik, a historia w nich zapisana ułożyła się w spójną opowieść. Opowieść o życiu, o wojnie, o rodzinie, o sobie. Ważna dla nas, naszych dzieci i wnuków…

Dziękujemy Panie Andrzeju

img_2743_resize img_2803_resize img_2535_resize   1

==========================================================================